Ameryka, lata sześćdziesiąte XIX wieku.
W domostwie zwanym Orchard House od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej, opiekę nad czterema córkami sprawuje samodzielnie ich matka, Marmee.
Marmee wyraźnie wyprzedza swoją epokę, wpajając dziewczynkom ideały wolności i namawiając je, by znalazły własną drogę w życiu. Córki pani March – stateczna Meg, żywa jak iskra Jo, nieśmiała, uzdolniona muzycznie Beth i nieco przemądrzała Amy – starają się, jak mogą, by urozmaicić swoje naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy życie, chociaż boleśnie odczuwają nieobecność ojca.
Bez względu na to, czy układają plan zabawy czy zawiązują tajne stowarzyszenie, dosłownie wszystkich zarażają swoim entuzjazmem. Poddaje mu się nawet Laurie, samotny chłopiec z sąsiedniego domu, oraz jego tajemniczy, bogaty dziadek.
Spojrzenie Gerwig na ukochaną przez publiczność historię czterech sióstr March, zdeterminowanych, by żyć po swojemu, jest zarówno ponadczasowe, jak i silnie osadzone w rzeczywistości. W rolach Jo, Meg, Amy i Beth zobaczymy Saoirse Ronan, Emmę Watson, Florence Pugh oraz Elizę Scanlen. W filmie występują także: Timothee Chalamet w roli sąsiada sióstr March – Lauriego oraz Laura Dern jako Marmee i Meryl Streep jako ciotka March.
Kilka ciekawostek z filmu „Małe kobietki”:
→ Scenarzystka i reżyserka Greta Gerwig („Lady Bird”) przedstawia „Małe kobietki”, film bazujący na klasycznej powieści Louisy May Alcott, skupiając się na alter ego autorki – Jo March. Film Gerwig jest zarazem ponadczasowy, jak i bardzo aktualny. To zbiorowy portret słynnych czterech sióstr March, w których role wcieliły się Saoirse Ronan (Jo), Emma Watson (Meg), Florence Pugh (Amy) oraz Eliza Scanlen (Beth). W filmie zobaczymy również Timothée Chalameta oraz Laurę Dern w roli Marmee i Meryl Streep, która wcieliła się w postać ciotki March.
→ Bez względu na miejsce na świecie oraz czas, powieść Louisy May Alcott wciąż czytana jest na całym świecie z równą fascynacją. Nic w tym dziwnego, to opowieść o miłości i ambicji, wewnętrznym życiu, w którym nie istnieją żadne granice. Najpierw czytamy „Małe kobietki”, kiedy jesteśmy dziećmi, kiedy nie boimy się niczego, a świat stoi przed nami otworem. A później sięgamy po tę powieść, kiedy jesteśmy już młodymi dorosłymi, kiedy właśnie jesteśmy w samym środku procesu „stawania się”, wchodzenia w dorosły świat, w życie. A później wracamy do tej lektury, kiedy mamy za sobą niepowodzenia, porażki, słodko-gorzką nostalgię towarzyszącą nam, kiedy wspominamy o tym, jacy byliśmy w młodości, o tym, czym jest młodość. Każdy znajduje w niej coś innego, coś swojego, ale zawsze towarzyszy nam pytanie o to, czym jest rodzina, miłość, wolność. Czym jest sztuka, czym są pieniądze. I wreszcie – czy można być w stu procentach sobą?
→ Właśnie to pytanie nurtowało Gretę Gerwig, kiedy podjęła decyzję o przeniesieniu na ekran kultowej powieści Alcott. Powieść została wydana oryginalnie w dwóch częściach – pierwsza dotyczyła młodości sióstr March, druga – realiów dorosłości. Gerwig, umiejętnie żonglując wątkami, połączyła obie części w całość. To obraz kobiet patrzących na przeszłość, która sprawiła, że są dziś tym, kim są. Ale to także lustrzane odbicie nas wszystkich, stających przed wyborami, mierzących się z losem, z samymi sobą, stawiających sobie pytania natury podstawowej – pieniądze a sztuka, miłość kontra własna satysfakcja, ideały a rzeczywistość, podążanie za rodziną albo decyzja o odnalezieniu własnego głosu.
→ - To historia o tożsamości – dodaje Laura Dern, filmowa Marmee – i chyba nie ma nic bardziej współczesnego niż właśnie poszukiwanie własnej tożsamości. Wciąż mierzymy się z tymi samymi pytaniami – „Kim jestem i jak, wbrew wszystkiemu i wszystkim, mogę pozostać sobą?”. A przecież Louisa May Alcott zadawała te pytania 150 lat temu. Częścią piękna, które dała nam autorka, jest to, jak pokazała siłę i niezależność, sztukę, ambicję, ale też małżeństwo, rodzicielstwo. A Greta doskonale wiedziała, jak postawić akcent nad tymi kwestiami.
→ Grecie Gerwig udało się tak ustawić wydarzenia, które mają miejsce w scenariuszu, by wszyscy mężczyźni, którzy towarzyszą siostrom March, nie stali w centrum świata. – Alcott stworzyła świat, w którym kobiety nie są od usługiwania, nie są od bycia kimś w tle. One istnieją same w sobie, by nie powiedzieć – dla siebie. Cieszę się, że Greta też tak na to spojrzała – mówi Amy Pascal, producentka – To najlepszy moment na ten film, ponieważ dziś kobiety, jak nigdy wcześniej, mówią o sobie, o swoich wyborach, o pieniądzach, o sile i o tym, jak dorównać w tych kwestiach mężczyznom. Greta przenosi to wszystko na ekran, będąc wierna słowom napisanym przez Alcott. Powiedziała „Chcę zrobić film, który będzie inny niż wszystkie. Chcę zrobić adaptację, wierną temu, co naprawdę dzieje się w książce. To bardziej kontrowersyjne, zabawne i mroczniejsze, niż ludzie myślą. I chcę zrobić film, który będzie wiarygodny, prawdziwy”.
Bilety można nabyć w kasie kina Klaps jak również za pośrednictwem strony internetowej www.ldk.limanowa.pl.
Zobacz jak wygląda nowa sala kinowa https://www.ldk.limanowa.pl/nwm/1324/kino-klaps-otwarte-w-nowym-miejscu-zapraszamy-na-ulice-lososinska-23-w-limanowej
Zapraszamy!