Florence Foster Jenkins kochała muzykę ponad życie. Niestety bez wzajemności. Natura obdarzyła ją słuchem i głosem, które nawet głuchego doprowadziłyby do rozpaczy. Florence jednak pragnęła śpiewem podbić świat i w pewnym sensie jej się to udało. Jako dziedziczka sporej fortuny i narzeczona St Clair Bayfielda - brytyjskiego aktora arystokraty posiadała atuty, przy których jej brak talentu wydawał się nieistotną przeszkodą. Dzięki heroicznym staraniom ukochanego udawało się jej występować na Broadwayu i nagrywać płyty, a przede wszystkim wciąż wierzyć w swój dar. Jednak gdy zapragnęła ukoronować swój tryumf koncertem w słynnym Carnagie Hall nawet Bayfield wpadł w panikę. Ale czegóż nie robi się dla ukochanej.
Nauczyć się śpiewać – to wyzwanie. Nauczyć się śpiewać źle, kiedy śpiewa się dobrze – to sztuka. Meryl Streep pokazała już, że potrafi śpiewać i to nie w stylu „czasami człowiek musi, inaczej się udusi…”. Tym chętniej rzuciła się w wir przygotowań do roli najgorszej śpiewaczki świata. „Sądziłam, że to będzie bułka z masłem, ale okazało się to ogromnym wyzwaniem”, wyznała w jednym z wywiadów aktorka.
Co wyszło z tej niesłychanej nauki, będziemy mogli się przekonać już od 16 września.
Zapraszamy!